niedziela, 13 czerwca 2010

POWRÓT DO ŻYCIA?

Młody, około trzydziestoletni chirurg, obejrzał zdjęcia rentgenowskie i rzekł zadowolony:
- Panie Karolu, wszystko się pięknie zrosło i szybko, jak na pański wiek.
- Co, doktorze, czy ja mam sześćset lat? - powiedziałem trochę opryskliwie, bo w ustach lekarza słowa "pański wiek" zabrzmiały jakbym był matuzalemem.
- Bez urazy - roześmiał się chirurg. - Ale młodzikiem to pan nie jest. Choć, pod pewnym względem... - nie dokończył.
- Słucham, słucham - wiedziałem o co mu się rozchodzi.
- Przywieźli pana do szpitala nieprzytomnego. Powinien pan mieć zwiotczałe wszystkie mięśnie, a u pana jeden organ znajdował się w gotowości do natychmiastowego działania.
- Wyjaśniłem pańskiemu koledze, dlaczego tak mam.
- Zazdrości panu. Proszę zdradzić, jak długo znajdował się pan pod działaniem prądu podczas naprawy żyrandola? Może ja też poddam się podobnej kuracji.
- Do tego trzeba jeszcze spaść z drabiny - powiedziałem.
- To już za duże ryzyko - orzekł chirurg.

Niektórym mężczyznom wydaje się, że to wielka wygoda mieć ten organ ciągle w stanie wzwodu. Już przywykłem, ale z początku nie mogłem tego znieść. Przeszkadzało mi to w czasie chodzenia, siedzenia, leżenia. Idąc ulicą wydawało się mi, że wszyscy widzą mojego fiuta. Musiałem zrezygnować z kąpieli w publicznych miejscach i opalania się na plażach, bo ludzie myśleliby, że jestem zboczeniec. Teraz, okazało się, że i po wypadku na rowerze też z tego powodu stanowiłem sensację w szpitalu, a i pewnie wzbudzałem rozbawienie. Jedna z pielęgniarek powiedziała mi, że pomyślała iż mam sen erotyczny.

Nic na to nie poradzę. Są jednak sytuacje, kiedy ta moja dolegliwość jest wielce przydatna. Wczoraj się mi przydała. Pewnie dlatego przypomniała mi się ta rozmowa z chirurgiem.
Czasami zastanawiam się, czy już leżąc w trumnie, ten organ pozostanie dalej w stanie gotowości? Niechby ktoś, dla ciekawości, sprawdził to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz