sobota, 22 stycznia 2011

BUDOWA POMNIKA MYSZY ODDALA SIĘ

Nikogo nie mogę namówić, żeby wraz ze mną podjął się budowy największego na świecie pomnika myszy. Nie przemawia do nich, że w dziejach nowoczesnej medycyny miliony myszy zginęło, cierpiąc przy tym, podczas testowania na nich różnego rodzaju lekarstw, które później służyły ludziom. Tak szybki postęp nauk medycznych, jaki nastąpił w ostatnich kilkudziesięciu latach, czyli za mojego życia, zawdzięczamy właśnie stworzeniom, od muszek owocowych poczynając a kończąc na szympansach. Mysz na pomniku byłaby symboliczną przedstawicielką tych wszystkich udręczonych stworzeń, które, wyrażając się pompatycznie, oddały swe życia dla poprawy zdrowia ludzkości.
Gdy mówię o mojej idei, tym pomniku, w odpowiedzi słyszę, że myszy to szkodniki, bo zjadają zboże, i dlaczego szkodnikom stawiać pomnik? Jedna ze znajomych powiedziała, że w jej letnim domku myszy przez zimę tak nasmrodziły swoimi odchodami, że musiała pomalować ściany i podłogi wymieniać na nowe, więc ona nie dołoży ręki ani pieniędzy do pomnika myszy. Inna znajoma boi się myszy i na myśl, że miałaby oglądać mysz wielkości krowy, dostaje nerwowych drgawek.

Nikt się nie przejmuje smutnym losem doświadczalnych zwierząt. A gdy jeszcze się dowiadują, że taki pomnik musi kosztować około dwóch milionów złotych, od razu stwierdzają, że te pieniądze lepiej przeznaczyć na jakiś charytatywny cel.

W tej sytuacji muszę na razie odłożyć budowę pomnika myszy. Powinienem z tym pomysłem dotrzeć do młodych ludzi, co dla człowieka w moim wieku nie jest łatwe. Młodzi myślą, że ja już nie zdążę zrealizować żadnego większego zamierzenia.

W budowie pomnika jestem zależny od innych. To jest za duże przedsięwzięcie jak na jedną osobę, choćby nawet tą osobą był były mistrz Małopolski w skoku o tyczce, były profesor historii w liceum, była "złota rączka" z własną firmą remontową, obecny miły i inteligentny starszy pan - to wszystko w jednym.
Ale jeśli idzie o pisanie powieści, to tutaj wiele, jeśli nie wszystko, zależy ode mnie. I w ostatnim czasie skupiłem się na pisaniu. Mam nowy początek powieści o Chrystusie we współczesnym Krakowie. Mam nadzieję, że to jest ostateczny początek. Nie mogę wiecznie tylko zaczynać powieść, trzeba ruszyć dalej.
Za kilka dni napiszę tutaj ów początek.

1 komentarz: